Home Top Stories Oto, co może zadecydować o wyborach: Jak wyborcy ze stanu pola bitwy...

Oto, co może zadecydować o wyborach: Jak wyborcy ze stanu pola bitwy postrzegają inflację

6
0
Oto, co może zadecydować o wyborach: Jak wyborcy ze stanu pola bitwy postrzegają inflację


W ciasnym wyścig prezydencki w którym Amerykanie jako pierwszy podają stan gospodarki najważniejsza kwestiajeden z aspektów wyników kraju może okazać się decydujący: jak wyborcy w stanach na polu bitwy postrzegają obecnie inflację.

Według nich, Amerykanie uznają gospodarkę i inflację za dwie najważniejsze kwestie podczas wyborów zaplanowanych na 5 listopada Wiadomości CBS i inne ankiety. Jednak być może nawet ważniejsze niż obecne poziomy cen jest to, jak wyborcy w kluczowych stanach interpretują swoje doświadczenia z inflacją, twierdzi Bernard Yaros, główny ekonomista w Oxford Economics.

Wszystkie oczy zwrócone na Pensylwanię

Yaros zauważa, że ​​poglądy wyborców na temat inflacji są szczególnie ważne w Pensylwanii, a zdaniem ekspertów stanowych może to być punkt zwrotny w sporze pomiędzy wiceprezydent Kamalą Harris a byłym prezydentem Donaldem Trumpem. Wydaje się, że mieszkańcy Pensylwanii są bardziej wrażliwi na inflację niż mieszkańcy wielu innych stanów, a badania Yarosa wykazały, że każdy wzrost inflacji o 1 punkt procentowy przed wyborami prezydenckimi wiąże się z tym, że dziesiątki tysięcy mieszkańców Pensylwanii głosuje przeciwko urzędującemu i na pretendenta.

Dynamika ta może wynikać z niższego średniego rocznego dochodu gospodarstwa domowego w stanie, wynoszącego około 73 000 dolarów, czyli nieco poniżej mediany w USA wynoszącej 75 000 dolarów. Populacja stanu Keystone jest również zazwyczaj starsza – średnia wieku wynosi 41 lat w porównaniu z 39 latami w USA, wynika ze spisu ludności widać. Starsi, mniej zamożni Amerykanie

„Osoby o niższych dochodach przeznaczają większą część swoich dochodów na podstawowe potrzeby — będą reagować bardziej negatywnie” na szoki inflacyjne, Yaros powiedział CBS MoneyWatch. Pensylwania „również ma nieco starszą grupę demograficzną, więc osoby o stałych dochodach odczują skutki wysokiej inflacji”.

Z nowym Sondaż CBS News pokazując statystyczny remis między Harrisem a Trumpem w Pensylwanii, droga do zwycięstwa w tym stanie może sprowadzać się do tego, czy wyborcy doświadczą inflacji na jeden z dwóch sposobów, powiedział Yaros.

Ogółem ceny w USA wzrosły o 22% między styczniem 2020 r. a wrześniem tego roku, co zmusiło konsumentów do wydawania większych sum na wszystko, od artykułów spożywczych po ubezpieczenie samochodu. Jednak w ubiegłym roku inflacja spadła do rocznej stopy 2,4%, zbliżając się do celu Rezerwy Federalnej wynoszącego 2%.

Biorąc pod uwagę te tendencje, kluczowym pytaniem, które może przechylić szalę w Pensylwanii, a także w innych stanach na polu bitwy, jest to, czy lokalni wyborcy skupią się na skumulowanym wzroście cen od 2020 r., czy zamiast tego będą cieszyć się spadkiem inflacji w ciągu ostatniego roku. – powiedział Yaros.


Analiza ekonomisty wykazała, że ​​jeśli wyborcy skupią się na tym, że ceny wielu towarów i usług pozostają znacznie wyższe niż przed pandemią – co Yaros nazywa „modelem szoku naklejkowego” – według przewidywań Trump wygra w Pensylwanii ponad 90 000 głosów. Jeśli natomiast wyborcy skupią się na niedawnym spadku cen, przewiduje się, że Harris zabezpieczy stan 70 000 głosów.

Dlaczego inflacja pozostawia blizny

Niektóre stany będące polem bitwy od 2020 r. doświadczyły wyższej stopy inflacji niż w całym kraju, zwłaszcza w stanach Pasa Słońca, takich jak Arizona. Podczas gdy ceny na tych obszarach odnotowują obecnie spadek cen, ceny w stanach środkowego Atlantyku, w tym w Pensylwanii, a także w New Jersey i Nowym Jorku, wzrosły w zeszłym miesiącu o 3,4%, czyli o cały punkt procentowy więcej niż w stawka krajowa– wynika z danych rządowych.

Model Yarosa pokazuje, że wyborcy w innych stanach będących na polu bitwy, takich jak Arizona, Georgia i Wisconsin – stanach wygranych przez Bidena w 2020 r. – również mogliby przejść na korzyść Trumpa, gdyby tamtejsi wyborcy spojrzeli na inflację przez pryzmat modelu szoku wywołanego naklejką. Tymczasem Amerykanie zazwyczaj bardziej nie lubią wysokiej inflacji niż innych wstrząsów gospodarczych, takich jak rosnące bezrobocie, stwierdził.

„Macie bogatą historię literatury, która pokazuje, że ludzie znacznie bardziej nie lubią inflacji niż innych negatywnych skutków makroekonomicznych, takich jak wyższe bezrobocie” – powiedział Yaros, wskazując na Artykuł z 1997 r autorstwa laureata Nagrody Nobla, ekonomisty Roberta J. Shillera.

Dodał: „Bezrobocie dotyka tylko wycinka gospodarki, ale okresy wysokiej inflacji dotykają wszystkich”.

Yaros powiedział, że trudno przewidzieć, jaki pogląd dominuje w państwach będących na polach bitew. Dodał jednak: „Przeprowadzone przez nas badanie, które pokazało, jak w przypadku osób o niższych dochodach ich udział w wydatkach uznaniowych trwale obniżył się z powodu szoku inflacyjnego, przemawiałoby to za tym, że ludzie skupiają się na wysokiej cenie poziomach, nadal będąc zaniepokojonym politycznym status quo.”

Inflacja: jak ją postrzegasz?

Indeks cen towarów i usług konsumenckich mierzy zmianę cen w czasie typowego koszyka towarów i usług. Jednak wielu Amerykanów ma tendencję do utożsamiania inflacji z rzeczywistymi cenami, jakie płacą w sklepie.

Innymi słowy, mimo że inflacja spadła, ceny pozostają wysokie; co więcej, utrzymają się na wysokim poziomie, chyba że nadejdzie okres deflacji, który zazwyczaj ma miejsce tylko w przypadku gwałtownego pogorszenia koniunktury gospodarczej. Wyjaśnia również, dlaczego więcej niż 1 na 4 osoby ankietowany przez YouGov w sierpniu stwierdzili, że ich zdaniem bieżąca stopa inflacji wynosi ponad 10%, czyli ponad czterokrotnie więcej niż rzeczywista stopa inflacji.

„Ludzie, którzy nie są ekonomistami, myśląc o inflacji, mają na myśli poziom cen” – powiedział Yaros. „Galon mleka kosztuje 3 dolary, a nie 2 dolary, jak kiedyś, i denerwuje mnie to”.

Dlaczego „wskaźnik nędzy” może zwiastować

Wyborcy, którzy skupiają się na niedawnej niższej stopie inflacji, mogą być skłonni poprzeć Harrisa w tym, co Yaros nazywa swoim „modelem wskaźnika nędzy”, opartym na wskaźniku nędzy, nieformalnym mierniku, który uwzględnia sumę stopy bezrobocia w kraju i roczna stopa inflacji.

Obecnie wskaźnik nędzy wynosi 6,5%, czyli poniżej średniej od 1947 r. wynoszącej 9,1%.

Historycznie rzecz biorąc, wskaźnik nędzy dokładnie przewidywał wynik wyborów prezydenckich, przy czym wysoki wskaźnik przewidywał przegraną partii sprawującej władzę. Na przykład wskaźnik ubóstwa osiągnął 15% w 2020 r., co wskazuje, że prezydent Trump był bezbronny w tegorocznym wyścigu.


Yaros przyznał, że z pewnością na wyborców w tym roku wpłynie wiele innych czynników, od imigracji po aborcję. I pomimo ponurych perspektyw Amerykanów co do gospodarki, konsumenci nadal wydają.

„Zaobserwowaliśmy taki rozdźwięk między miarami nastrojów konsumentów a rzeczywistymi wydatkami konsumentów, że ludzie mogli mówić jedno, a zachowywać się inaczej” – stwierdził. „Nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie powiedzieć z całą pewnością, w jaki sposób to się zakończy”.



Source link

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here