W sierpniu 1994 r. Mariah Carey już za pierwszym razem stworzyła klasyczną muzykę bożonarodzeniową.
Piosenkarka i autorka tekstów o głosie na poziomie olimpijskiego sportowca była już supergwiazdą, zdobywczynią nagrody Grammy, kiedy niechętnie przyjęła sugestię wytwórni płytowej dotyczącą nagrania świątecznego albumu. Ale nigdy nie napisała piosenki bożonarodzeniowej, dopóki ona i jej współpracownik Walter Afanasieff nie nagrali jej w letnie popołudnie: wesoły, szybki utwór napędzany brzęczeniem dzwonków u sań, bujną harmonią wokalną dziewczęcego zespołu i nieludzko szybkim lizaniem klawiatury .
Trzydzieści świąt Bożego Narodzenia później niemal nie sposób wyobrazić sobie okresu świątecznego bez usłyszenia utworu „All I Want for Christmas Is You”, który ma ponad 1,8 miliarda odtworzeń na Spotify i dał Carey (55 l.) drugą karierę jako samozwańczej królowej Bożego Narodzenia. Wydała książkę dla dzieci i film animowany oparty na tej piosence; sprzedawała ozdoby choinkowe, czapki i komplety piżam. Przez ostatnią dekadę organizowała coroczne spektakularne wakacje na żywo, zarówno w trasie, jak i w swoim rodzinnym mieście Nowy Jork.
Tegorocznej trasie koncertowej, która rozpocznie się 6 listopada w Yaamava Theatre w Highland i zakończy 8 listopada w Hollywood Bowl, towarzyszyć będzie luksusowe wznowienie albumu Carey „Merry Christmas” z okazji 30. rocznicy jej powstania i rozpocznie się wraz z rozpoczęciem corocznego występu aby „All I Want for Christmas Is You” znalazło się na szczycie listy przebojów magazynu Billboard. W 2020 roku piosenkarka – która ma 13-letnie bliźniaki ze swoim byłym mężem, gospodarzem programu telewizyjnego Nicka Cannona — opublikował cieszący się uznaniem pamiętnik „Znaczenie Mariah Carey”, w którym szczerze napisała o swoim burzliwym małżeństwie z byłym szefem Sony Music Tommym Mottolą i ujawniła, że w 1995 roku potajemnie wydała album z alternatywnym rockiem pod pseudonimem Chick.
Przed pojawieniem się jej corocznego poHalloweenowego teledysku „It's time” – będącego sygnałem dla fanów, że można włączyć bożonarodzeniową muzykę – Carey usiadła na wywiad w wynajętej rezydencji Bel-Air, w pełni udekorowanej na wakacje BBC specjalny. Właściwie to podczas rozmowy rozłożyła się, zsuwając obcasy i wyciągając się na skórzanym szezlongu pod kocem o waflowym splocie, który ostatecznie odrzuciła z grymasem.
„To jest trochę wilgotne” – powiedziała.
Złapałem zeszłoroczną świąteczną trasę koncertową w Hollywood Bowl. W pewnym momencie zauważyłeś wilgoć na scenie i poprosiłeś członka ekipy o przyniesienie mopa. Potem wziąłeś mop i zaimprowizował piosenkę o tym.
Mop był na chwilę. Nie wiedziałem, co się stanie – cokolwiek to było, był to strumień świadomości. Na scenie było naprawdę mokro, więc się przestraszyłem, więc wymyśliłem tę krótką piosenkę. Teraz siedzę tutaj i myślę: Och, co będę robić w tym roku…? Ale nie możesz tego zaplanować. Te momenty mopa są nieliczne.
W zeszłym roku powiedziałaś też, że twój agent przekonał cię do umieszczenia w programie kilku piosenek innych niż wakacyjne.
Podtrzymuję to, bo chyba wszyscy teraz tego oczekują. Nie miałbym nic przeciwko śpiewaniu kolęd.
W tym podejściu jest czystość.
Dla mnie tak. Ale wczoraj słuchałem tego zestawu i brzmiał dobrze.
Jaka jest druga najlepsza piosenka na albumie „Merry Christmas” po „All I Want for Christmas Is You”?
Jest taka piosenka, która nosi tytuł „Miss You Most (At Christmas Time)”. To trudna sprawa. Ktoś mi kiedyś powiedział – rzeczywiście tak było moja zmarła mama – że była to najsmutniejsza piosenka świąteczna wszechczasów.
Twoim zdaniem nie ma nic złego w tym, że świąteczna muzyka jest smutna.
Pomyśl o „Błękitnych Świętach Bożego Narodzenia”. Niektórzy ludzie zawsze wpadają w szał w okresie świąt – nie wszyscy są tacy świąteczni i biegają po śniegu jak inni ludzie, których znamy [laughs]. Wiesz, która piosenka jest dla mnie dość smutna? „Wesołych Świąt (wojna się skończyła)”.
„Jeśli” w tym tekście wywiera duży wpływ emocjonalny: „Wojna się skończyła Jeśli chcesz tego.”
Dlatego jest mi smutno, gdy to słyszę.
Czy czujesz, że masz swobodę w swoim programie, aby dać smutny występ bożonarodzeniowy?
Ja nie. Ludzie są tam przeważnie po to, żeby ich podnieść na duchu, a moim zadaniem jest robić wszystko, co w mojej mocy, żeby podnosić ich na duchu. Jeśli chcę być smutny, pójdę do domu i obejrzę program, który sprawi, że będę smutny.
Od 2019 roku „All I Want” co roku zajmuje pierwsze miejsce na liście przebojów. Czy masz teraz wrażenie, że to coś, co musi się wydarzyć?
Nie myślę o rzeczach w ten sposób. Nie mogę tam siedzieć i iść. To ma się wydarzyć.
Z całego mojego czytania na temat tej piosenki –
Czy mogę na to odpowiedzieć ponownie?
Proszę.
Zdarzyło się to tyle razy, że jestem zachwycony. A gdyby taka sytuacja się powtórzyła, byłbym jeszcze bardziej zachwycony [laughs].
Według mnie historia tej piosenki jest taka, że celowo dążyłeś do czegoś ponadczasowego.
Z produkcją tak. Wydaje mi się, że pisząc to, myślałem, żeby też był ponadczasowy. Chciałem, żeby wyglądało to jak nowoczesny klasyk.
Nadal ci się podoba?
Ja robię. Dlatego właśnie wydarzyło się to całe „Jeszcze nie” i „Już czas”, ponieważ nie słucham świątecznej muzyki, dopóki nie nadejdzie na to odpowiedni sezon.
Wydaje się, że warto zaznaczyć, że tegoroczna trasa rozpoczyna się pełne trzy tygodnie przed Świętem Dziękczynienia.
Co oni ze mną robią?
Jak wiesz, słyniesz z tego, że nie dostrzegasz upływu czasu.
Mhm.
Jednak nowa reedycja „Wesołych Świąt” zwraca uwagę na fakt, że od jej ukazania się minęło 30 lat.
Cóż, kamienie milowe piosenek i albumów mają rocznice i tym podobne rzeczy – to wszystko jest dobre. Po prostu sam ich nie mam.
Czy ludzie w Twoim życiu mogą składać Ci życzenia urodzinowe?
Och, oni wiedzą lepiej. Nauczyli się życzyć mi szczęśliwej rocznicy. To jest rocznica.
Niedawno świętowaliście kolejną rocznicę – 20. rocznicę wydania „The Emancipation of Mimi” z 2005 roku – na liście Billboard Music Awards.
Masz na myśli American Music Awards.
Mój błąd. Tyle rozdań nagród —
Tak mało czasu. Czego nie uznajemy.
Co sprawia, że moment rozdania nagród jest zabawny?
Jeśli podoba mi się strój, który mam na sobie. Podobał mi się ten strój.
Kolejnym wyróżnieniem była Twoja tegoroczna nominacja do Rock & Roll Hall of Fame. Zastanawiałem się, czy masz na ten temat przemyślenia.
Moje myśli są takie: nie dostałem się.
Starałem się być delikatny.
Wszyscy mnie nawoływali: „Myślę, że wchodzisz!” i dlatego się tym ekscytowałem. Ale wtedy tak się nie stało. Mój prawnik [Allen Grubman] dostał się do Rock & Roll Hall of Fame przede mną.
A co z Grammy?
[Sighs]
Och, westchnienie.
Bo nie wiem jak odpowiedzieć na to pytanie. Kiedy zaczynałem, dali mi dwie nagrody Grammy. Potem jeden rok – ważny dla mnie rok pod względem kariery – miałem sześć nominacji za albumy „Daydream”, „One Sweet Day”, „Always Be My Baby” i „Fantasy”. Wszystkie te piosenki z rzędu okazały się tak świetne, że po prostu pomyślałeś: OK, przynajmniej „One Sweet Day” wygra najlepszy duet czy coś. Potem siedziałem tam cały czas i nic nie dostałem. Pomyślałem sobie: To nie jest zabawne. Ale co mogę zrobić? Bądź dotkliwym przegranym i powiedz: „F the Grammy?” Cokolwiek. Jeśli dadzą mi więcej nagród Grammy, będę ich bardziej lubić.
Wróciłem i obejrzałem ponownie twój odcinek „MTV Unplugged” z 1992 roku. Wzajemne oddziaływanie między tobą a twoimi wokalistami w tle —
Siostry Price i Melonie Daniels.
To zdumiewające.
Dużo razem pracowaliśmy – mieliśmy próby i wyjeżdżaliśmy za granicę do czasu występu „Unplugged”. To znaczy, technicznie rzecz biorąc, był to mój trzeci album, chociaż nie liczyli go jako albumu. Kochamy Sony, ale wtedy…
Twierdzisz, że wytwórnia płytowa nie wliczyła płyty „Unplugged” do twojego kontraktu.
Czy możesz w to uwierzyć? A „I'll Be There” była piosenką nr 1.
Biznes muzyczny, ludzie.
Witamy w tym miejscu. W każdym razie tak, istnieje między nami połączenie. Odkąd zaczęłam i sama byłam wokalistką rezerwową, darzę szacunkiem te dziewczyny, które są tak niesamowite, a mimo to nie mają kontraktu płytowego ani nic.
Cóż, są piosenkarze i są gwiazdy, prawda?
To bardzo powiedziane przez wytwórnię płytową. Nie wiem. Jak nazywa się ten film? „500 mil od sławy”?
Nieco bliżej: „20 stóp od sławy.”
Chyba o czymś takim mówimy.
Czy kiedykolwiek zaskoczyłeś siebie własnym głosem?
Stało się tak w przypadku mojego pierwszego albumu, w utworze „All In Your Mind”. Na koniec daję wysoką nutę, a potem wychodzą dwie nuty na raz. Zostawiłem to w protokole.
Jaki jest twój album, na którym powiedziałbyś, że udało ci się osiągnąć to, co próbowałeś zrobić?
Albo „Motyl”, albo „Emancypacja Mimi”. Umieściłem jedno i drugie na dobrym miejscu, głównie ze względu na to, gdzie w tamtym czasie byłem. To wesołe płyty, chociaż teksty mogą być trochę smutne, a trochę krzyczące z serca.
„Butterfly” zawiera utwór „Honey”, który nagrałeś z Seanem „Diddym” Combsem. Zrób ostatnie zarzuty przeciwko niemu zepsuć Twoje wrażenia związane z tą piosenką?
Trudno tego uniknąć, gdy coś się dzieje i na płycie słychać czyjś głos. Myślisz: Hmmm. To dziwne, wiesz? Ale szczerze mówiąc, „Honey” bardziej mnie odzwierciedlała niż ktokolwiek inny i wiem o tym. Inne zaangażowane osoby – a może ta druga osoba, o której mówimy – nie były tak naprawdę zaangażowane.
OK, kilka ostatnich rzeczy. Mówi się, że pracujesz nad nową muzyką. Dokładny?
Dokładny. Mam dziewięć lub dziesięć piosenek, więc wystarczy, aby mieć album. Po prostu nie obniżyłem wokalu w każdej piosence.
Czy nagrywając nową płytę, chcesz, aby twoi współpracownicy popychali Cię lub stawiali przed tobą wyzwania?
Czasami. Ale muszę od razu nawiązać kontakt z piosenką.
Przypadkowy punkt, ale zawsze podobała mi się Twoja piosenka „#Beautiful” z Miguelem.
To było dużo Miguela [laughs].
Jaki jest status albumu Chick? Ludzie domagają się, żebyś umieścił to w serwisach streamingowych.
Chcę to wypuścić – muszę tylko wymyślić jak.
Wydaje się, że jest to problem do rozwiązania.
Wiem, ale chcę, żeby było dobrze. Dla mnie to jedna z najlepszych rzeczy, jakie zrobiłem.
A co z telewizyjnym filmem biograficznym, który Lee Daniels kręci o Tobie?
Sytuacja jest taka, że nadal czekam, aż prześle mi pierwszy scenariusz. Miejmy nadzieję, że się pospieszy i uda mu się to zrobić. Ciągle mi powtarza, że to zrobi.
Czy będzie Ci trudno pozwolić komuś innemu opowiedzieć swoją historię?
Cóż, powstał na podstawie mojej książki, więc się tym nie denerwuję. A poziom kontroli, jaki mam w związku z tym, jest silny.
Książka sprawiała wrażenie bardzo szczerej. Patrząc wstecz, czy są rzeczy, które pominąłeś, a których wolałbyś nie robić?
Niektórych rzeczy jest po prostu za dużo. Ale są w tej książce pewne rzeczy, których wolałabym, żeby w niej nie było. Nie dlatego, że się mylili, czy że byli nieprawdziwi. Ale dowiadujesz się później: Och, nie powinienem był tego robić.
Ponieważ zraniło to ludzi w twoim życiu?
Ponieważ potencjalnie rani to ludzi w moim życiu. Nie wiem, bo z niektórymi osobami w życiu nie rozmawiam.
To był interesujący rok dla młodych muzyków, które otwarcie mówią o trudnej rzeczywistości sławy popu. Twoja książka pozostawia wrażenie, że kiedy zaczynałeś, nie miałeś ochoty o tym rozmawiać.
Wcale nie czułam się zbyt wolna, bo też byłam wtedy w związku małżeńskim i była to trudna sytuacja. Musiałem więc poczekać, aż odzyskam wolność, aby móc powiedzieć: „To jest trochę popierdolone”.
Jak to było oglądać Chappella Roana wyrazić siebie tak jak ona?
Dla mnie to tak, jakby czas minął w przeszłości i ktoś inny może zrobić ze swoim czasem, co chce.
Nie trawi cię uraza, że z tobą było inaczej.
Było wtedy dużo niechęci. Ale już nie.