Zgadzam się z Jeffem Bezosem z jednej strony: nikt już nie ufa mediom.
Ale zabijanie „Washington Post”. Poparcie Kamali Harris na kilka dni przed wyborami było kolosalnym błędem, gigantyczną śmierdzącą bombą rzuconą w kampanię. A szkody wciąż się nasilają.
Z tych stanowisk zrezygnowała jedna trzecia jego redakcji, w tym część prominentnych dziennikarzy. NPR twierdzi, że 250 000 osób anulowało subskrypcje, co stanowi 10 procent z 2,5 miliona płatnych abonentów. Nie mógłby bardziej zaszkodzić reputacji „Post”, gdyby podpalił siedzibę w Waszyngtonie. Dobra robota, proszę pana.
Jasne, rekomendacje w gazetach ogólnokrajowych nie mają obecnie większego znaczenia. Gdyby Bezos ogłosił politykę braku poparcia sześć miesięcy temu, nikt by się tym nie przejmował.
I w swojej pierwszej obronie, w felietonie zamieszczonym na stronie internetowej gazety, miliarder to przyznaje.
„Szkoda, że nie dokonaliśmy zmiany wcześniej, chwilę dalej od wyborów i emocji z nimi związanych” – pisze, przypisując to „nieodpowiedniemu planowaniu” ze swojej strony. Mówię to od wielu dni. Brak wystarczającej liczby kierowców vanów Amazon oznacza nieodpowiednie planowanie. To było fiasko.
Rasistowska rozmowa podczas rajdu Marsa Trumpa, ale on zdobywa punkty w podcaście JOE ROGANA
Powód, dla którego to zrobił, jest dla mnie jasny: strach przed Donaldem Trumpem. Obaj mężczyźni mieli burzliwy związek. Bezos uważa, że Trump ma dobry pomysł strzelony do zwycięstwa oraz historię chowania urazy, a nawet nazywania przeciwników „wewnętrznym wrogiem” – tego wyrażenia bronił w wywiadzie ze mną w Trump Tower.
Po co jeszcze bardziej antagonizować faceta? Zabicie poparcia Harrisa jest zwycięstwem Trumpa.
Amazon i firma rakietowa Blue Origin prowadzą wiele interesów z rządem federalnym. Bezos pozwał nawet administrację Trumpa za odmowę podpisania kontraktu, który jego zdaniem powinien był mieć. Jest to więc swego rodzaju oferta pokojowa.
Ale za jaką cenę? Gwałtowny wzrost liczby anulowanych prenumerat odzwierciedla głębokie poczucie wśród czytelników, że gazeta ich zdradziła. Bardzo ciężko jest to odzyskać. Były redaktor Post Marty Baron, który relacjonował administrację Trumpaoskarżył swoją starą gazetę o „brak kręgosłupa” i wczoraj w telewizji stwierdził, że takie działania niszczą zaufanie. Czołowi publicyści walczą z szefem w publikowanych artykułach, o czym redakcja, trzeba przyznać, również agresywnie ją relacjonuje.
Podobna sytuacja jest w „Los Angeles Times”, gdzie zginął potentat biotechnologiczny Patrick Soon-Shiong artykuł redakcyjny Harrisa i przyjął stanowisko nie popierające. Trzech czołowych redaktorów opiniotwórczych natychmiast opuściło gazetę. W tym przypadku jego córka była zaangażowana i mówiła o wspieraniu przez USA „ludobójstwa”, czyli w Gazie. „USA Today” wskoczyło teraz na modę bez poparcia.
Ale znacznie większe zainteresowanie cieszy się Pocztą, w której pracowałem przez trzydzieści lat, ze względu na czynnik Bezosa i jego status wewnątrz obwodnicy. Nawet Woodward i Bernstein wypowiadali się przeciwko temu posunięciu.
BURmistrz Adams karci media za pytania o ohydne porównania z Trumpem
Bezos i jego miliardy rzeczywiście zasługują na uznanie za uratowanie „Post” od czasu jego zakupu 11 lat temu. Włożył pieniądze w swój nowy nabytek, próbując ulepszyć jego cyfrową stronę, i nie mieszał się do redakcji.
Nie obchodzi mnie, czy te i inne dokumenty popierają, czy nie. Jako właściciel Bezos ma prawo ustalać politykę redakcyjną. To właśnie partactwo spowodowało tę niesamowitą reakcję.
Słuchajcie, przez ostatnie dwa lata lewicowe strony redakcyjne „Post” mówiły nam, co myślą na każdy temat pod słońcem, głównie dotyczący ataków przeciwko Trumpowi. Potem, gdy zbliżają się wybory, właściciel mdleje i mówi: „O nie, nie jesteśmy w stanie powiedzieć, co o tym myślimy” – najważniejsza decyzja, jaką gazeta musi podejmować każdego roku, poza wypowiadaniem się na temat wojny i pokoju . Niebiosa, nie.
Bezos nie miał problemu z poparciem „Post” Demokratów w 2016 i 2020 r. Dopiero teraz to wycofuje. A jeśli wspieranie kandydata Białego Domu jest takim oburzeniem, dlaczego gazeta w dalszym ciągu udziela poparcia w wyścigach stanowych i lokalnych?
Jest jeszcze jedna rzecz, w której zgadzam się z Bezosem. Chociaż strony redakcyjne gazet skupiają się na różnorodności rasowej i płciowej, brakuje im różnorodności ideologicznej. Bezos chce więcej konserwatywne głosy. Dlatego zatrudnił Willa Lewisa, Brytyjczyka, który wcześniej pracował w „Wall Street Journal”.
Ale kiedy Lewis był śledzony w związku ze starym brytyjskim skandalem hakerskim, starł się z ówczesną redaktorką Post, Sally Buzbee, która powiedziała, że oczywiście musimy opisać tę kontrowersję. Zamiast zaakceptować degradację, wkrótce zrezygnowała.
KLIKNIJ, ABY POBRAĆ APLIKACJĘ FOX NEWS
Celowo lub nie, Bezos cofnął „Post” o 10 lat. Chodzi mi o to, że za dziesięć lat ludzie nadal będą o tym mówić.
Jednak wszystkie te anulowania prenumerat szkodzą gazecie, na której rzekomo zależy, osłabiając pracę dziennikarzy, którzy tam pracują, zwłaszcza że kadra została zdziesiątkowana w wyniku niedawnej serii zwolnień i wykupów. Wielu twierdzi, że jeśli twoja wołowina jest z Bezosem, dlaczego zamiast tego nie anulować Amazon Prime?